Lato za oknem ;) więc monsieur o. spakował aparat i wyruszył w Europę. Dzisiaj miasto nr 1 - Berlin. Jutro tajemnicze miasto nr 2 (na 'R') :)
Berlin albo nie ma wydzielonych dróg dla rowerów (wtedy zwykle są pasy rowerowe w jezdni), albo ma ale bardzo kiepskiej jakości (z betonowych płytek, słabo oznakowane).
Ale berlińczyków nie odstrasza jazda z (i między) samochodami. Zresztą nie ma się co dziwić, poza wspomnianymi pasami, mają wiele udogodnień na skrzyżowaniach, a kierowcy jeżdżą dużo ostrożniej (i wolniej) niż w Polsce.
Zdjęcia:
Perfect smile
Ghosts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz