Lato za oknem ;) więc monsieur o. spakował aparat i wyruszył w Europę. Dzisiaj miasto nr 3 - Amsterdam. Chociaż bardziej powinno być 'miasto nr 1'- tam bez roweru po prostu nie istniejesz :)
Ważny rekwizyt - parasol. Pogoda w Amsterdamie nie rozpieszcza i chociaż na zdjęciach ulice wyglądają na raczej suche to co chwilę albo mży, albo pada przelotny i (zwykle) bardzo krótki deszcz. Jadąc na rowerze można się tym przejmować i mieć parasol/kapok/kurtkę, albo nie i liczyć na to, że w trakcie jazdy wyschniesz (przed kolejnym zmoknięciem). Druga metoda zdecydowanie wygodniejsza.
Na koniec bonusy:
Almere
Miasto niedaleko Amsterdamu, niczym specjalnym się nie wyróżnia. Może poza sposobem wożenia na rowerze pasażerów:
Hamburg
Niedzielny, wydawałoby się leniwy poranek, ale jednak nie dla wszystkich
W następnym odcinku: Tajemnicze miasto na 'G' ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz